Ghosting czyli o nagłym zniknięciu ukochanej/ukochanego
Prawdopodobnie duża część z nas doświadczyła porzucenia bez żadnych wyjaśnień. Niespodziewane zniknięcie (tzw. ghosting) szczególnej osoby to nie tylko zjawisko bardzo powszechne, ale również ciągle narastające.
Czy to przeze mnie?
Związek nie jest czymś, co wymaga spisania opatrzonej szeregiem norm umowy. Nic nie zmusza więc do wyjawienia powodów jego zakończenia. Wymaga tego jednak moralność, dojrzałość i szacunek względem partnera. Szkoda, że wielu o tym zapomina…
Zwróćmy uwagę, że ghosting wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Brak wyjaśnień wpływa bowiem na niemożność przyjęcia, że to już koniec. Pojawia się bardzo silne dążenie do nawiązania kontaktu, którego brak jest czynnikiem potęgującym niepokój i żal. Wśród wielu nieprzyjemnych myśli na pierwszy plan wychodzi przekonanie, że „to wszystko moja wina”. Zwiększa się również ryzyko długotrwałego poczucia pustki, frustracji czy nieufności, co znacznie utrudnia budowanie nowych relacji.
Krok naprzód
Jak można „odpędzić złe duchy”? Przede wszystkim akceptując rzeczywistość. Nieodbieranie telefonów czy usunięcie/zablokowanie w portalach społecznościowych to już wystarczające wskazówki. Zamiast żyć w złudnej nadziei – dodajmy dwa do dwóch. Następnie dokonajmy analizy samego siebie – swoich emocji. Nie kryjmy ich, a pozwólmy się uzewnętrznić. To naprawdę pomoże.
Z odwagą zamknijmy ten rozdział swego życia. Zrezygnujmy z układania przebiegłych planów, zmierzających do spotkania z nim/nią. Weźmy odpowiedzialność za swój powrót do normalności oraz za każdy następny krok. Poszukajmy też nowego zajęcia i nie strońmy od bliskich, gdyż mogą nam dać energię do skuteczniejszego zarządzania bólem i gniewem.
Ghosting można przezwyciężyć – nie warto więc zatracać się w przeszłości. Skierujmy wzrok ku teraźniejszości i budujmy swe szczęście innym sposobem.